Tytuł: tomorrow I will miss you.
Pairing: Niam [Niall & Liam]
Ograniczenia wiekowe: brak.
Kilka słów na wstępie: Tak mnie jakoś naszła wena i napisałam Niama. Postanowiłam się z Wami podzielić. Jak Wam się podoba?
Wodzę palcami po śliskim drewnie, badając każdy jego szczegół. Dłońmi
pieszczę każde wgłębienie i powolnymi ruchami próbuję odnaleźć tam Ciebie. W
strunach doszukuję się prawdy, a kiedy szarpię jedną i rozlega się cichy
odgłos, brzmi on obco. Napinam kolejne linki, ale one także, z uporem dziecka,
nie chcą spełniać wymogów, będąc w moim posiadaniu.
Ale teraz nie ma Cię tu, a one,
zakochane w Tobie, nie znajdują we mnie ukojenia. Wspominają jak grały dzięki
Tobie. Przed milionami ludzi. Na całym świecie. W towarzystwie perkusji, basu.
I głosu. Twojego głosu. Akompaniowały, gdy śpiewałeś. Akompaniowały, gdy
wszyscy śpiewaliśmy. Ale najpiękniej brzmiały w duecie z Tobą. Struny. Gitara.
Od dziś Toronto niech będzie
przeklęte. W tym mieście nie ma już dla mnie nic. Ba, na całym świecie nie ma
już dla mnie nic. Codziennie budzę się z krzykiem z kolejnego snu i zastanawiam
się co jest większym koszmarem, sny, w których za każdym razem widzę Ciebie,
padającego bez życia na ziemię, na środku sceny, czy codzienność. Codzienność
bez Ciebie.
Biorę w dłonie kostkę
czerwoną kostkę do gitary i uważnym wzrokiem lustruję każdy jej milimetr.
Zwykłeś trzymać ją w zębach za każdym razem, gdy to palce ją zastępowały.
Muskam ją ustami, próbując spić z niej smak Twych ust, którego nigdy nie
poznałem i nigdy tego nie zrobię. Lecz czuję jedynie martwy plastik, który za
nic nie może przybliżyć mi Ciebie. Przykre, że przejrzałem na oczy dopiero w
chwili, w której utraciłeś siebie.
W nagłym przypływie
wściekłości, wyrzucam kostkę przez balkon czwartego piętra i obserwuję jak
powoli szybuje w dół. Rozstaję się z kolejną rzeczą należącą do Ciebie i już po
chwili czuję tak przejmującą żałość, że nawet nie jestem w stanie zapamiętać
momentu, w którym łzy suną po moich policzkach, kreśląc na psychice
nieodwracalne blizny.
Krzyki. Zamykasz oczy,
wydajesz ostatni oddech. Upadasz. A ja łapię gitarę zamiast Ciebie. Twój głos
łamie się. Śpiewasz ostatnie "Don't wanna be reminded" i już Cię nie
ma. Zostawiasz mnie, chłopaków i niszczysz cały świat. Lekarze mówią jedno.
Pękł Ci tętniak. Umierasz na miejscu. Chciałem ze sobą skończyć, ale czułem
jakby Twoje serce biło wraz z moim, w jeden takt i ten jeden, jedyny raz nie
poddałem się.
Spoglądam przez łzy na
gitarę i czuję, że nie mogę już dłużej na nią patrzeć. Nie chcę widzieć jej
więcej bez Ciebie. Nie chcę widzieć jej w ramionach kogokolwiek innego niż Ty.
Znów ogarnia mnie ten przerażający ból i złość. Złość, że zostawiłeś mnie tak
nagle.
Wchodzę do salonu i znajduję Cię w
dużym, bujanym fotelu, w którym zawsze siadasz z gitarą. Zerkasz w okno.
Obserwujesz przez kilka sekund siarczysty deszcz uderzający w nie. Wzdychasz
ciężko i rozpoczynasz. Mimo że opuszki Twych palców poczerwieniały już, Ty
grasz dalej. Dźwięki dłuższe, krótsze, wyższe i niższe wypływają wprost od
Ciebie. Układasz sobie w głowie słowa kolejnych pieśni o miłości. Jestem
święcie przekonany, że myślisz o tej jedynej, tej którą kochasz, pomimo, że
jeszcze jej nie spotkałeś.
Jakiż byłem wtedy głupi. To
było dla mnie. To wszystko było dla mnie. Zawsze śpiewałeś tylko dla mnie.
Kochałem. Jeżeli miłość to pragnienie
czyjegoś przetrwania. Jeżeli miłość to niemoc w wyobrażeniu sobie dalszego
istnienia bez umiłowanej osoby, to tak. Kochałem. I widzę to dopiero teraz.
Wspomnienia. Moje serce i duch
znajdują tu przytulne schronienie. Jestem doskonałym samotnikiem.
Chwieję się niebezpiecznie i kiedy
niemal cały mój tułów wystaje za barierkę tarasu, rozwieram palce i gitara
szybko uderza o chodnik. Łamie się na pół, roztrzaskuje. Struny pękają i
rozchodzą się we wszystkich kierunkach. Instrument wydaje ostatni odgłos. Tak
różny od Twojego. Gdybym umiał logicznie myśleć, dostrzegłbym teraz co
zrobiłem.
- Jak mogłeś
zniszczyć moją gitarę?
Jakie to dziwne. Słyszę Cię.
Rozglądam się na boki, w poszukiwaniu źródła tego dźwięku, ale nie dostrzegam
nic. Ale tu jesteś. Przy mnie. W mojej głowie. A może w sercu? Chyba w jednym i
drugim. Mówisz z niedowierzaniem i dezaprobatą. Głos Ci drży.
Rzucam się przed siebie. Nie czekam
na windę. Biegnę po schodach, cztery piętra to nic. Wybiegam na ulicę. Padam na
kolana. Najdelikatniej jak tylko się da biorę w dłonie szczątki Twojej
umiłowanej przyjaciółki. Szlocham.
Niewiarygodne. Jeszcze wczoraj nie rzekłbym, że pożegnam się z Tobą tak
szybko. Jeszcze wczoraj nie pomyślałbym, że jutro będę za Tobą tęsknił.
Płaczę no ;(
OdpowiedzUsuńTo było śliczne <3
teraz przepraszam za tak krótki komentarz, ale po prostu wszystko , cały mój widok zamazuje się przez łzy.
Jeszcze raz : to było piękne ..
<3
Ja też płaczę;(.
OdpowiedzUsuńTo,to jest niesamowite.
Zapiera dech w piersi. Nie wiem, co powiedzieć. Tego, co czuję, nie da się opisać.Te ostanie słowa, "Don't wanna be reminded" ("Nie chcę być wspomnieniem"), one nie zostały napisane przypadkowo. To jest niewyobrażalnie piękne, cudowne.
Jesteś wspaniałą osobą, nie każdy potrafi tak pięknie pisać.
Ja Cię po prostu kocham <3
Coś Ty ze mną zrobiła? Ja płaczę, jak porabana. Płaczę bo czytam już chyba trzeci raz tego one-shoots'a. Płaczę, bo to jest tak... dołujące, że nie mogę normalnie oddychać. Cookie starałam się napisać normalny komentarz. Za pierwszy razem mi nie wyszło. Teraz pomimo, ze ledwo widzę piszę, bo muszę. Niam bez Niama, prawda? Jest to swojego rodzaju opowieść soft, ale tak genialna, że naprawdę. Wiesz, ze nie jest za długi, ale jednak tyle w nim emocji, że nie mogę opanować drżenia rąk. Powtórzę pytanie: coś Ty ze mną zrobiła? I to ja budzę emocje? No chyba kpisz. Pięknie piszesz, a jeszcze ta kwestia... "Don't wanna be reminded"... matko uwielbiam moments, zawsze sprowadza na mnie taki dziwny nastrój... Ale nie o to chodzi. Kocham cię i naprawdę... wow.
OdpowiedzUsuńI♥u soooo much (:
kweduyhjwdkeuhwyghwjfdyhsuew. - moja reakcja na ten one-shot. Jest po prostu... niesamowity. Wzbudza tyle emocji, tyle bólu i łez. Piękny. Nie potrafię napisać nic więcej, bo ledwo widzę przez łzy a ręce całe mi drżą. Może potem jeszcze coś napisze. xx
OdpowiedzUsuńKURWA.
OdpowiedzUsuńRozwaliłaś mi psychę. Nie mam nic więcej do dodania, to było zajebiste.
Mam łzy w oczach i cholernej ciarki na całym ciele, nie wiem jak to zrobiłaś, ale cała się trzęsę! To chyba jeden z lepszych one shotów jakie czytałam. Przepraszam, ale nie jestem w stanie nic więcej napisać. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. I powiem tyle, pisz więcej one shotów, jeśli inne będą tak doskonałe jak ten <3
OdpowiedzUsuńshouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Ten One-shot zawiea tyle emocji :( Mam łzy w oczach po prostu.Nie wiem co mogę więcej napisać, bo po przeczytaniu tego nie jestem w stanie nawet mysleć. To było wspaniałe. Dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńhttp://give-me-love-like-never-before.blogspot.com/
Naprawdę, ten oneshot jest niesamowicie krótki, a jest w nim zawarte tyle... miłości i bólu, że nie mam pojęcia, jak to teraz znieść. Jakby się to napisało na tumblrze 'utraciłam zdolność do potrafienia', jakie to w tej chwili trafne.
OdpowiedzUsuńDodatkowo (brutalnie przełamując panującą tu wspaniałą aurę, przepraszam) zapraszam na mojego bloga [the-torn], na którym właśnie pojawił się drugi rozdział. Prosiłaś o informowanie, prawda? :)
Zapraszam na bloga -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPłaczę... Jej to było tak niesamowite... Kurcze.. Smutno mu teraz.. Wspaniały jednopart.<3 Masz wielki talent i nie mówię tu tylko o tym shocie, ale też o Twoim opowiadaniu o Larry'm. Kocham tego bloga.;3 [LARRY, NIAM: becausetruelovecannothide.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńbernardo nie podniecaj się tak. chyba muszę to wszystko nadrobić.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten Imagin. Chciałaś wiedzieć, kiedy coś dodam na our-month. Dodałam przedmowę, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://our-month.blogspot.com/
Jeju, ale to siadło mi na psychikę ;O I akurat zachciało mi się słuchać 1D i, cholera, trafiłam na moments. I jak sobie to wyobraziłam... x_x rany, zmusiłaś do płaczu wredną, nieczułą, chamską i niedobrą Dżinksową c: Świetnie się sprawdzasz w pisaniu o uczuciach, naprawdę *-* <3
OdpowiedzUsuńMatko... Jedna z najbardziej wzruszających rzeczy jakie czytałam. Ale jakoś nie mogłam się rozpłakać (trochę mi się oczy zaszkliły)mimo, że płakałam już przy gorzej napisanych opowiadaniach. Dużo gorzej. To jest arcydzieło. Gdyby moje przyjaciółki przeczytały coś takiego może przestałyby mówić, że mam talent do pisania. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pisać tak dobrze jak ty i z takim uczuciem. :)
OdpowiedzUsuńPlacze,to bylo takie piekne a zarazem nie zrozumiale.Dziewczno masz talent twórz dalej.Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuń